piątek, 29 listopada 2013

NOIR RECENZJA


Krótko i bez ogródek. NOIR to zdecydowanie najsłabszy album Wojciecha Stefańca. Mamy tutaj teoretycznie wszystko co potrzeba, aby  zaintrygować czytelnika. Zbrodnię, intrygę, śledztwo, kobietę, ale w miarę przewracania stron coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu o bezradności obu panów.

Komiks opowiada historię dwóch braci (już samo to jest oklepane i do bólu schematyczne) i ich nazwijmy to, relacjach. Dość szybko czytelnik zauważa w czym tkwi problem. W braku pomysłu, aby należycie i z szacunkiem rozbudować swoją powieść. Co prawda autorzy na początku próbują stosować chwyty mające na celu zaintrygować czytelnika. Och, zaburzenie chronologii pewnie kiedyś robiło wrażenie, ale panowie Bogacz i Stefaniec powinni dorosnąć. Rysunki są wykonane niestarannie, miejscami miałem problem z rozszyfrowaniem, co dana rycina pokazuje. Co więcej, miejscami panel wyglądał tak, jakby Stefańcowi zabrakło tuszu i tutaj pojawia się  kolejny poważny zarzut.

Dlaczego komiks jest czarno biały? Przecież nawet Szminka (która również wybitnością nie grzeszyła) oferowała przynajmniej przyjemne dla oczu barwy. Wychodzi na to, że Wojciech Stefaniec uczynił krok do tyłu. Tymczasem komiks w takiej cenie powinien przynajmniej posiadać szatę graficzną na poziomie. Już widzę oczami duszy rozczarowanych czytelników, którzy „otwierają” książkę. Jestem przekonany, że ów strzał w stopę nie pomoże autorom, a już na pewno nie wydawcy.

Najgorzej w NOIR wypada okładka. Mnie najbardziej irytowało ponowne zakładanie tytułowej tasiemki. Po którymś razie moich bezowocnych prób owo zabezpieczenie wylądowało w koszu. W konsekwencji to czarne coś powędrowało na półkę i nie wyobrażam sobie jakim cudem będę w stanie je ponownie odnaleźć.
Możecie mi wierzyć; wałkowałem temat z każdej możliwej strony, ale naprawdę trudno jest mi znaleźć jakiekolwiek plusy w NOIR. Ta historia jest tak nieudana, że potrzeba naprawdę dużo silnej woli aby docenić pracę duetu Stefaniec/ Bogacz.
Konkluzja-oby dyskusja dot. powrotu do korzeni i tradycji rysunku realistycznego (scenariusza zresztą też) ponownie odżyła w środowisku ze zdwojoną siłą, bo wierzcie mi miły czytelniku:

NIE TĘDY DROGA DO SUKCESU

[EDIT] Oczywiście komks SZMINKA został narysowany przez panią Joannę Karpowicz. Pragnę przeprosić panią Joannę. Tekst dotyczył oczywiście komiksu Szelki. Chciałbym także dodać, że osoba odpowiedzialna za korektę została pociągnięta do odpowiedzialności. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz