niedziela, 28 października 2012

SKANDALISTKA OLGA







No. Ciemna strona księżyca jest komiksem, który mógłby zachwycić lub przejść w środowisku bez echa. Mógłby też po prostu zebrać kilka mniej lub bardziej pozytywnych recenzji. Mógłby stać się też kolejnym produktem Centrali, a w najgorszym razie-stać się głosem w dyskusji dotyczącej macierzyństwa. Nie ma tam kontrowersyjnej treści.  Wbrew pozorom poglądy Olgi na temat aborcji nie muszą nikogo obrażać. Nie oszukujmy się, żyjemy w czasach liberalnych, wolność wypowiedzi, wszechobecny kult własnego zdania sięga miejscami  poziomu absurdu. To, że rysowniczka zaszła w ciążę, tworzy komiks o tzw. błogosławionym stanie można potraktować jako pretekst do wyrażania swojego poglądu. Dotyczy to również aborcji. Byłoby gorzej, gdyby Olga ciążę usunęła i zrobiła o tym komiks. Albo gdyby Olga notorycznie męża zdradzała i z dumą obnosiła ten fakt na kartach swego albumu. A dziewczyna zachowała się jak artystka, która postanowiła zakpić sobie z kilku stereotypów i wsio.

Kontrowersje i dysputy  związane z rysunkiem, który jest podobno makabryczny to tak naprawdę unikanie konkretnej krytyki. Zauważyłem niezdecydowanie  pt. „Którą obrać stronę. Chwalić Ciemną stronę, czy ganić”. Album jest świetny, album jest fatalny, album jest do dupy. Rysunek koszmarny, dobre wykorzystanie medium i bla, bla, bla, ale wszystko to jest do bólu nudne, oklepane. Do tego jeszcze Olga miała czelność wystąpić w telewizji, udzielić kilu wywiadów i w dodatku na fejsie pisze swoje posty siląc się niby na „normalną, której sodówka do głowy nie uderzyła”. Recenzja Rozmówek polsko-angielskich autorstwa Karola Konwerskiego,  której porusza m.in. kwestię  co komiks może zaofiarować zwykłemu czytelnikowi . W przypadku Ciemnej strony skojarzenie nasuwa mi się samo przez się.



Komiks Olgi nie powinien nikomu obrzydzić życia (poza ortodoksami w sprawie owej nieszczęsnej aborcji). To dobra kanapowa książka, lekka i dowcipna. Zwykły czytelnik „zpoza komiksowa” nie obrazi się na pewno. Może nie odczuje bodźca, może nic nie chwyci go za gardło, ale COŚ z tego albumu wyniesie. Ja sam, jako ojciec dwójki dzieci obserwowałem błogosławiony stan partnerki i skłamałbym twierdzeniem,  że Ciemna strona niczego nowego mi nie powiedziała. Wątpię, czy męska cześć czytelników jest w temacie aż tak obeznana.  Bez żartów panowie, skoro istnieją komiksy o nastolatkach, skoro Mawil dajmy na to potrafi męczyć przez 64 strony swoimi niepowodzeniami miłosnymi, to już ciąża ma ku temu chyba większe prawo, no nie?

To też kwestia nastawienia. Uważam, że każdemu autorowi przysługuje kredyt zaufania. Każdego należy mierzyć inną miarą. Niby to takie oczywiste, ale skoro technika Olgi nie ma szans nam zaimponować, to po kiego ch%@a tłuc w nieskończoność o jej braku profesjonalizmu. Nie mój komiks, nie mój styl, nie mój krąg zainteresowań, biorę co innego. Karygodne według mnie, jest także powoływanie się na innych autorów. A może porównany scenariusze Grzegorza Janusza do Alana Moore’a? Ile można wycierać sobie usta osobą Polcha czy Rosińskiego w tych „dyskusjach”? Wynikało by z tego, że tworzenie komiksów to przywilej zarezerwowany jedynie dla utalentowanych, z warsztatem i całą gamą umiejętności tworzenia pleców konia. Jakoś nikomu nie przychodzi na myśl, że nawet dzieci piszą rymowanki (w opinii rodziców to są wiersze). Maciek Pałka prowadzi warsztaty z gimnazjalistami, którzy nie powinni się za to zabierać. Przecież powinni najpierw skończyć ASP, a dopiero potem ośmielić się komiksować. Dla mnie to to samo, tylko skala inna.

A wracając do tematu…dlaczego nikt do tej pory nie opierniczył Centrali, że wydała taką mieliznę? Przecież to oni są współodpowiedzialni, w dodatku promowali z całych sił ten album. Czyżby nie wyczuli koniunktury? Dowalanie się do rysunku Olgi jest najłatwiejszą, powiedziałbym prostacką formą krytyki. Nikomu to nie zaimponuje, a komentarze poruszają się wciąż na tym samym parterze co na początku.

A co ja myślę na ten temat? Że to nieszkodliwa, fajna historia. Nie powala, ale zyskuje przy kolejnym czytaniu. Do tej pory czytałem Ciemną stronę trzy razy. Mało, ale jest tam wiele rzeczy do odkrycia. Nie jest to komiks przełomowy, ale przyjemny. Nie nuży i co nie wielu zauważyło, jest tam spora dawka satyry i autoironii. Olga ma dystans do swojej twórczości, ale pewnie wywiady, tiwi itp, w jakiś sposób przyczyniło się do ataków na jej osobę. To jedyne wytłumaczenie. Całkiem możliwe, że Ciemna strona jest też za bardzo kobieca, bo nie wyobrażam sobie, by recenzent w spódnicy całkowicie olał tematykę. Mogę zrozumieć to, że każdy widzi to co chce zobaczyć, ale na litość boską, nie przejmujmy się aż tak niedoróbkami warsztatowymi. Od tego mamy Polcha, Rosińskiego, których twórczość trzyma ten żałosny polski komiks na jako takim poziomie.

BTW, Pozdrowienia dla obu panów:)
BTW2: Obrażeni po przeczytaniu tekstu niechaj wezmą pod uwagę jedną rzecz. Recenzent TAKŻE powinien posiadać warsztat. Posiadanie swojego zdania oraz tzw. demokracja jest niestety często nadużywane.