wtorek, 10 lipca 2012

Czuję absmak


Janek Koza jest postacią, która stoi poza marginesem komiksowego półświatka. To, że doczekał się własnej wystawy okraszonej albumem Polaków Uczestnictwo w Kulturze zakrawa na mocne wydarzenie kulturalne. Wydawnictwo Centrala decydując się ująć twórczość tego pana w zwarty artbook  wykonała iście retorycznego fikołka. Ta książka razi, razi konceptem, razi formą, wywołuje skrajne odczucia i paradoksalnie jest to też jej największą zaletą.


Przeszkadza mi, że na tej wystawie nie byłem. Czuję absmak (cytując postać Prosiaka Owedyka) trzymając ten album w ręce, że nie mogę skonfrontować i podjąć w pełni dialogu z twórczością Janka Kozy.
Bo i twórczość, koncept graficzny tego rysownika ma wywoływać u czytającego zgrzyt. Wyobrażam sobie teraz, co czuli recenzenci, którzy podjęli się recenzji Polaków...Od której strony zacząć, może od przypomnienia, że niedawno, w Poznaniu była wystawa? Niełatwo jest podjąć rękawicę. Wiem sam po sobie, próbowałem trzy razy.


Jest w tych rysunkach coś takiego, że człowiek zaczyna się porządnie na tym wszystkim zastanawiać i coś go zaczyna wkurwiać. Krótkie, siarczyste policzki.
Afronty
Jazda po bandzie, niskie pobudki.
Owłosione, nabazgrolone postaci są karykaturą Polaka ze stereotypu. Do czytelnika dociera to dopiero po chwili, ale i tak wystarczy, żeby odwrócił uwagę od zawartości i skupił się np. na warstwie edytorskiej. Bowiem, żeby recenzja miała sens, należy albo zgodzić się ze światopoglądem  magistra Kozy, albo przyznać mu rację. Ta druga opcja raczej nie wchodzi w grę, recenzent nie lubi prawić morałów, ani wygłaszać truizmów. Poza tym, pasowałoby rozszerzyć dyskusję na grunt pt."czym jest kultura", ale po co, rysunki Kozy robią to o wiele lepiej. Pisząc którąś tam wersje recenzji, uświadomiłem sobie, że tak naprawdę nie szukam dialogu z artystą, tylko przypierniczam się do Centrali.
Na tym polu jest dużo łatwiej
Bo rzeczywiście można szukać błędów w warstwie edytorskiej. Przyznaję, czego od samego początku nie ukrywałem, że format albumu jest ulepiony trochę pod target, który nie miał dotąd z twórczością mgr Kozy wiele wspólnego. Jest grzecznie, czytelnie i wyraźnie. Powiedziałbym, że nawet sterylnie. Grafiki są rozmieszczone na całych stronach, ale przeszkadzał mi nadmiar bieli. Jest wywiad, ale zbyt ogólnie poprowadzony. Przyłapałem się, że niewiele mi z niego w głowie zostało. Odniosłem  wrażenie, że redakcja chciała zadowolić także i tych nieszczęśników, którzy parają się miłością do hardkoru, ale bała się przesadzić. Przez szaroście, kalkulowane niedbalstwo...zbyt widoczna jest ta kalkulacja.
Przed oczami staje mi Prosiacek X.
Tam było postawione wszystko na jedną kartę. KG nie wmawiała czytelnikowi, że zawartość albumu ma kogoś urazić. Zrobił to za nich sam komiks. A w przypadku Polaków...? Pewnie się mylę, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ta książka miała nam powiedzieć: „popatrzcie, to bardzo, specyficzny,  yntelygentny humor”.

A przecież nie o to chodzi.
Rysunki Janka Kozy mają wystarczająco wiele siły, żeby czytelnik doszedł do tego sam. Co więcej, magister Koza operuje estetyką, którą (stety-niestety) kupią nieliczni i pewnie dlatego nie ma sensu na siłę ujednolicać tej sztuki. Janek Koza wybrał świadomie taką drogę, po co wozić jego prace na salony? Czy potraficie wyobrazić sobie krążek The Kurws w gustownym digipaku z kredową wkładką?
Bo ja nie (chociaż trzeba przyznać, że pomysł na wykorzystanie papieru z risajklingu jest kapitalny)


***


[zamiast puenty]
Ilekroć biorę do ręki ten album, zawsze dłużej wzrok mój zatrzymuje się na tej stronie. To jedna z moich ulubionych:
-Jaką masz umowę?
-O dzieło

...a potem przypomina mi się postać pewnego nadwornego błazna, którego ujął w ramy Matejko i jakoś więcej odechciewa mi się pisać...
To tyle

Projekt i skład: Kira Pietrek
Korekta: Natalia Słomińska
Redakcja: Maciej Gierszewski
Fundacja Tranzyt / Centrala Centrala - Central Europe Comics Art
Poznań 2012
Wydanie I (w tej edycji)
Nakład 680 + 20  egz
Format: 191x222 mm
Ilość stron: 100 
Papier wnętrza: cocoon - bielony z recyklingu 170 g
Papier okładki: cyclus szary z recyklingu 300 g
Cena: 34,90 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz