poniedziałek, 17 października 2011

Jakub Żulczyk wieczór autorski


Jakub Żulczyk, jechał dziewięć godzin, ledwo papierosa spalił i już musiał biec na salę.
Było widać zmęczenie, ale dał radę.
Dyrekcja, która fantastyki nie czyta, kupiła jego książkę. A właściwie dwie. Zmorojewo oraz Świątynie.
Tak się akurat złożyło, że dzień wieczoru był akurat datą premiery Świątyni. Kuba sam nie widział jak ta książka wygląda.
Nie kryłem podczas wieczoru, że najbardziej cenię Zrób mi jakąś krzywdę. Instytut także. Próbowałem chłopaka podpuścić.
Żeby wprost i z mostu, jasno i przejrzyście oświadczył, że przerzucił się na fantasty. Że ma zamiar dołączyć do Dukaja, Pilipiuka
Sapkowskiego...
Niestety. Jakub po prostu CHCIAŁ napisać taką książkę i zrobił to.
Ale o dziwo przekonał mnie.

Mówił jeszcze o wielu rzeczach. O Lampie, swoich początkach
Swojej pracy, poglądach...

Szkoda, że nie pogadaliśmy więcej.
Szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz