poniedziałek, 2 maja 2011

Wojciech Kuczok Wieczór Autorski

Spiski Film Jaskinie Literatura Futbol Górale.

Nakręciłem tego pisarza jak pije piwo i czyta fragment swojej ostatniej książki Spiski. Opowieści Tatrzańskie. Wojtek jest sympatycznym, młodym człowiekiem, który zdradza objawy zdenerwowania przy każdej sytuacji nacisku. Bardzo lubi swoją ostatnią książkę, uważa, że to najlepsze co dokonał. Nie pracuje na razie nad nową. Ma kilka pomysłów z których się zwierzył, ale traktuje je raczej jako formę przejściową.
Zdaniem niektórych Wojtek Kuczok wypalił się. Ten Gnój pokazał Polsce, że oto jest nowy pisarz, który odważył się ukazać dzieciństwo od tej drugiej strony. Nagroda Nike i pisarz osiadł na laurach. Tak mu zarzucają krytycy, że odcina kupony, że to zaledwie cień emocji zawartych w Gnoju. Piliśmy to piwo i oglądaliśmy mecz. Barcelona przegrała i Kuczokowi było smutno. W Spiskach jest taki motyw na początku, śląska rodzina przyjeżdża do Zakopca, do górali w dniu mundialu. Polska zdobyła wtedy trzecie miejsce, główny bohater tej powieści, szczyl denerwuje się bo nigdzie nie ma telewizora, a miał być. I tak dalej. Pisarz ma problem z ludźmi, którzy nie trawią, tak jak ja piłki nożnej.

Podczas trwania wieczoru czytał fragment Spisków, ludzi interesowało najbardziej co sądzi o góralach.  Że to ograniczeni, zapatrzeni w siebie ludzie, którzy nigdzie dalej poza Morskim okiem nie byli. Którzy znają świat tylko z okładek i żerują na turystach wciskając im podróbkę sera owczego. Mówi, że Tatry są okej, nie za duże , nie za małe i mają interesujące jaskinie.



Mówił, że czyta głównie książki przyjaciół i tym sposobem uniknął odpowiedzi o Polską literaturę obecnie. Polecał Rudnickiego. Mówił, że Dom Zły i Wszystko co kocham to najlepsze polskie filmy dekady. Że krytyka nie ogląda arcydzieł ani klasyki, ale opanowała sztuczki jak te braki maskować. O tych swoich jaskiniach, tej pasji, której nie rozumiem, ale liczyłem, że się zarażę, zainteresuje nie powiedział zbyt wiele. Kiedy zapytałem, kiedy się zaczął tym interesować, odpowiedział, że dawno. Ojciec mu to pokazał.

Więc wieczór był stonowany, spokojny, ale i tak byłem zadowolony. Dla mnie to była niezła próba, bo przy Stasiuku byłem bezrobotny, tutaj musiałem się trochę nagimnastykować. O wiele cieplej wspominam to pijaństwo z nim. Te rzeczy, które się dowiedziałem o literaturze, o samym wydawaniu i o pisarzach. Te opowiastki, te zwierzenia, ach szkoda, że to nie te słowa padły na wieczorze.Może po prostu zabrakło właściwych pytań?


Czyli jaki jest ten Kuczok? Ludzki, bardzo ludzki człowiek. Aż to raziło, bo spodziewałem się OSOBY  a dostałem człowieka. Czy to jest zatem jego wina czy moich oczekiwań?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz