Czarna, kartonowa okładka. Kieszonkowy format i to słynne
logo w lewym, górnym rogu. Do tego mroczna grafika z fragmentem tekstu*.
Wydawnictwo Czytelnik, odpowiedzialne m.in. za wydawanie czasopisma Przekrój
wypuszczało w świat serię tanich książek z Jamnikiem jako logo. Ów parówkowy
stwór przez wiele lat zatruwał wolny czas obywateli PRLu rasowym kryminałem z
kraju i ze świata. Uściślijmy-Lubelski Czytelnik nie był jedyny. Bez problemu można wymienić inne oficyny działające „w branży” (choćby KAW, ISKRY) ale dla mnie
numerem jeden na zawsze pozostanie Czytelnik.
Ilekroć jestem w
bibliotece, odruchowo wyciągam z regału książkę z charakterystyczną
okładką. Co sprawiło, że seria z
Jamnikiem utrwaliła się w naszej świadomości? Złowieszcza grafika? A przecież
przeciętnych tytułów tam nie brakuje. Po Allegro krążą te starocie, sprzedawane
po złotówce, kupującymi są zapewne amatorzy starego, „dobrego” kryminału albo
zboczeńcy zakochani w PRLu. Nasi rodacy popełniali kryminały starając
się uchwycić esencję gatunku, przeszczepiając jednocześnie „peereloski realizm
magiczny”. No i naprawdę się starali stworzyć
intrygę na miarę swoich kryminalnych ojców. Gdzieś tam czytałem, że
istniał wtedy konkretny popyt na ten towar. Społeczeństwo masowo zaczytywało
się w kryminałach, tylko szkoda, że ilość ofert Czytelnika niekoniecznie szła w
parze z jakością. Wiele czarnych jamników to zwykłe chałtury. Ciekawym
zabiegiem jest na przykład zestawianie w jednej serii utworów Chandlera z
Barakudą Janiny Sekuły, której bliżej jest raczej do utworów Kasi Grocholi.
Mamy tam fajną serię Georgesa Simeona z detektywem Maigret, mamy tytuły Jerzego
Edigeya piszącego tak nierówno, że bardziej nie można. Rży w tej stajni także Chmielewska,
Joe Alex, nawet Agata Christie, ale są też i takie typy, o których ani oczy ani
uszy nie słyszały.
To kolejny powód mojej sympatii do tej serii. Po pierwsze,
widać na przykładzie tego jak krajanie radzili sobie z tą formą. Jak ją
rozumieli i które elementy próbowali na nasz grunt przemycić i po drugie,
dzisiaj, kiedy polowanie na relikty PRLu jest wysoce trendy** może to właśnie dzięki
Jamnikowi uda się ocalić od zapomnienia dorobek nikomu nic nie mówiących
nazwisk, których twórczość onego czasu chłonęła cała Polska.
Nawiasem mówiąc, czy logo WAB będzie tak przyciągało uwagę
za te kilkadziesiąt lat?
*tak naprawdę parówkowy miał też kolorowe kryminalne grafiki, które z oczywistych względów nie rzucają się tak w oczy
**dla tych co chcą być trendi polecam te stronkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz