wtorek, 21 maja 2013

A jak działa jamniczek czyli zakurzona kieszonka kryminalna


Czarna, kartonowa okładka. Kieszonkowy format i to słynne logo w lewym, górnym rogu. Do tego mroczna grafika z fragmentem tekstu*. Wydawnictwo Czytelnik, odpowiedzialne m.in. za wydawanie czasopisma Przekrój wypuszczało w świat serię tanich książek z Jamnikiem jako logo. Ów parówkowy stwór przez wiele lat zatruwał wolny czas obywateli PRLu rasowym kryminałem z kraju i ze świata. Uściślijmy-Lubelski Czytelnik nie był jedyny. Bez problemu można wymienić inne oficyny działające „w branży” (choćby KAW, ISKRY) ale dla mnie numerem jeden na zawsze pozostanie Czytelnik.


Ilekroć jestem w  bibliotece, odruchowo wyciągam z regału książkę z charakterystyczną okładką.  Co sprawiło, że seria z Jamnikiem utrwaliła się w naszej świadomości? Złowieszcza grafika? A przecież przeciętnych tytułów tam nie brakuje. Po Allegro krążą te starocie, sprzedawane po złotówce, kupującymi są zapewne amatorzy starego, „dobrego” kryminału albo zboczeńcy zakochani w PRLu. Nasi rodacy popełniali kryminały starając się uchwycić esencję gatunku, przeszczepiając jednocześnie „peereloski realizm magiczny”. No i naprawdę się starali stworzyć  intrygę na miarę swoich kryminalnych ojców. Gdzieś tam czytałem, że istniał wtedy konkretny popyt na ten towar. Społeczeństwo masowo zaczytywało się w kryminałach, tylko szkoda, że ilość ofert Czytelnika niekoniecznie szła w parze z jakością. Wiele czarnych jamników to zwykłe chałtury. Ciekawym zabiegiem jest na przykład zestawianie w jednej serii utworów Chandlera z Barakudą Janiny Sekuły, której bliżej jest raczej do utworów Kasi Grocholi. Mamy tam fajną serię Georgesa Simeona z detektywem Maigret, mamy tytuły Jerzego Edigeya piszącego tak nierówno, że bardziej nie można. Rży w tej stajni także Chmielewska, Joe Alex, nawet Agata Christie, ale są też i takie typy, o których ani oczy ani uszy nie słyszały.
To kolejny powód mojej sympatii do tej serii. Po pierwsze, widać na przykładzie tego jak krajanie radzili sobie z tą formą. Jak ją rozumieli i które elementy próbowali na nasz grunt przemycić i po drugie, dzisiaj, kiedy polowanie na relikty PRLu jest wysoce trendy** może to właśnie dzięki Jamnikowi uda się ocalić od zapomnienia dorobek nikomu nic nie mówiących nazwisk, których twórczość onego czasu chłonęła cała Polska.  
Nawiasem mówiąc, czy logo WAB będzie tak przyciągało uwagę za te kilkadziesiąt lat?

*tak naprawdę parówkowy miał też kolorowe kryminalne grafiki, które z oczywistych względów nie rzucają się tak w oczy
**dla tych co chcą być trendi polecam te stronkę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz