Cyklu PRL ciąg dalszy, tyle, ze teraz zamierzam wylać gar pomyj na głowę twórcy naszego krajowego Jamesa Bonda, Indianę Jones i całego tego towarzystwa. Dzisiaj będzie legendarny Pan Samochodzik, który ma to swoje pływające autko z silnikiem Ferrari ("...12 cylindrów!!!"). O Nienackim niechaj przemówi wiki.
Ten pan, który pisał dla dzieci i dla pełnoletnich, który podobno miał opinię antystalinowca stworzył cykl młodzieżowy, w którym co chwilę padają zwroty o dobrych radzieckich naukowcach i złym niemieckim najeźdźcy. Sam Tomasz N. (bo nazwisko jego chyba nigdy nie padło) chwalił się legitymacją ORMO uwielbiał pracę z harcerzami (dominowali chłopcy), lubił czarną kawę, papieroski, znał języki, nawet portugalski no i oczywiście miał detektywistyczną żyłkę, którą łapał na wędkę swoje ofiary. Najlepsza powieść z tej serii to chyba pierwsza oficjalna Wyspa Złoczyńców. Mamy tam próbę połączenia powieści kryminalnej, z okrutną zbrodnią w tle z literaturą przygodową. Pan Tomasz wydaje się raczej biernym obserwatorem zajść na wyspie, jego udział jest powiedziałbym marginalny, w porównaniu do tego co było już później. Templariusze, UFO, Winnetou, Niewidzialni, skarb Atanaryka (kto to zacz?).Nawet Kapitan Nemo ze swoją wędką, no ja cie kręcę. O ile Wyspa Złoczyńców miała jeszcze formę, o tyle większość tych książek to zwykłe śmieci, dzisiaj nikt poważny by tego nie wydał, możliwe, że w odcinkach na portalu WP, albo jako nowelki. Pompowanie wartości socrreal oraz sprytny patent na głównego bohatera znalazły uznanie w oczach czytelników, zwłaszcza młodocianego targetu. Nawet moja mama nie żałowała pieniędzy na przygody pana Tomasza, mam kolekcję, całkiem sporą, jednak czytając to teraz człowiek nawet nie czuje, kiedy ręce opadają, a szczena leci na podłogę. To zwykły komercyjny(!) gniot, wydawany wg tej samej metody co powieści Harlana Cobena, tyle, że w formacie socrealistycznym.
Pan Nienacki podobno zasłynął jako twórca kontrowersyjny co podkreślam, zamierzam sprawdzić. Jego powieści Raz w roku w Skiroławkach oraz Dagome iudex pokazują zupełnie inne oblicze pisarza. Jeżeli ktoś zna te pozycje, rad będę wysłuchać opinii, myślę jednak, że zawiedziony nie będę. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby Nienacki pozostał przy swoich erotykach, pewnie ceniłbym go bardziej. Muszę również powiedzieć, że ekranizacje Pana Samochodzika podobały mi się, może poza tymi Praskimi Tajemnicami, co nie znaczy, że jest to złe kino. Spełniają te filmy swoją rolę, chyba lepiej wypadają na ekranie niż te Akademie Pana Kleksa. Zerowanie na potrzebach młodego człowieka, ta pseudowiedza historyczna, szybkie, choć paskudne autko spełniły swoje zadanie. Dzisiaj, powtórzę nie ma zapotrzebowania na tego typu herosów, po oczyszczeniu tych zupełnie zbędnych poprawności politycznych cykl Nienackiego byłby ciekawym, archaicznym cyklem o Tarzanie z dyplomem i prawem jazdy, a tak widzimy próbę przypodobania się władzom, szukania tematu wybitnie na siłę. Pytanie do ZN, dzisiaj niestety już nieboszczyka, czy to wszystko było tego warte?
Nie wiem czy wiesz że cykl o samochodziku kontynuuje współczesny bestselerowiec - Andrzej Pilipiuk. Co prawda to raczej jego chałtura ale podejrzewam że to może być odrobine bardziej punkowe niż pierwowzory.
OdpowiedzUsuńPrzestałem być w temacie, pamiętam lata temu, na pólkach stały książki o samochodziku, autor był inny, ale nie zwracałem uwagi na to. A nie było więcej tych autorów co się za to brali? Looknę se.
OdpowiedzUsuńO dzizas, jest ich w pytę. Ciekaw jestem czy Pan Tomasz dalej tyle pali. Pilipiuk to pod pseudonimem robi(ł) chyba raczej to grzeczne jest. Dużo bardzo tego natrzaskał. Teraz sam nie wiem, czy wypada mi coś z tego ponadrabiać:)
OdpowiedzUsuń"chyba raczej to grzeczne jest"
OdpowiedzUsuńNo nie wiem. Jeden tom jest o Baronie von Ungernie. Swoją drogą jeden z moich ulubieńców(a wiesz jakich ludzi darzę sympatią) , osadzenie go w kontekscie książeczki dla dzieci jest dośc odważne - acz Hugo Pratt go już w komiksie wykorzystywał więc Pilipiuk nie jest pierwszy.
Na pewno jest grzeczne na tyle ile powinna byc książka dla dzieci, ale pewnie na tle Nienackiego to odważna rzecz.
A jak cie Kuba Wędrowycz ominął to pierwszy tom sprawdź koniecznie. Ja wczesne opowiadania czytywałem jeszcze w Fenixie - znakomite były. Potem podobno niestety nastąpiło permamentne odcinanie kuponów i pikowanie w dół (acz ja nie czytałem).
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhttp://ulvhel.110mb.com/ungern.html
OdpowiedzUsuńNp.tutaj poczytać możesz o Ungernie ;>
Przeczytałem, tak to jest temat na książkę o panu tomaszu. Pewnie stało tam o skarbach barona:)Pamiętaj jednak, ze nawet Nienacki lubił zbrodniarzy wojennych i takich tam, tyle, ze częściowo to były wymysły. Jak pisałem na Wyspie złoczyńców chodziło o konkretną zbrodnię w stylu Domu Złego i gdyby np. Smarzowski zabrał się za to, byłby to fajny film.
OdpowiedzUsuńW Księdze strachu było chyba też o jakimś naziście, ale to już bez pazura było napisane.
Tak więc możliwe, że następcy uwspółcześniając samochodzika, mogli nawet przewyższyć oryginal. Przecież wiadomo, ze większa cześć tego cyklu to już z dupy tematycznie zrobiona była. Jeżeli jest tak jak mówisz (podobno któryś tam nawet za bursztynową komnatę sie zabrał) to taki pilipiuk mógłby nadać przede wszystki głębi takiej serii. Chyba se zamówię jakiś tom Pilipiuka, ale te książeczki dla dorosłych Nienackiego to już jest mus.
O Kubie słyszałem, mniałem kupić. Śmieszna sprawa, w Irlandii sprzedawali polskie książki w księgarniach, mały wybór ale czasami coś się trafiało. I raz patrze a tu PIlipiuka coś stoi, miałem kupić kurde, chciałem kasę wziaść, a potem zmieniłem zdanie. Teraz żałuję, niestety, w ogóle nie znam jego prozy./wstydzi się/.
OdpowiedzUsuńNie ma się chyba czego wstydzić. To raczej pisarz nie z twoich kręgów, bo od zawsze związany z fandomem fantastyki.
OdpowiedzUsuńTylko Sapka znam z tych współczesnych, ale ta trylogia husycka mnie nie powaliła.
OdpowiedzUsuńNic dziwnego że cię nie powaliła skoro nie leży w kręgu twoich zainteresowań. Tak samo jak cię nigdy film J.Woo nie powali. Mi się podobała zdecydowanie bardziej niż Wiedźmin.
OdpowiedzUsuńTo nie tak, Narrenturm mnie zmiażdzył, Boży bojownicy mniej,ale nie czepiam się, ale finał (Lux) już najmniej. Pierwszy tom to istny majstersztyk, a ostatni to juz przekombinowane było, namnożone wątki stary, słabo pozakańczane. Takie na siłę to było, podobnie jak ostatnia część wiedźmina, najfajniejsze to wieża jaskółki i chrzest ognia. Pierwsze tomy sagi, ale nie opowiadania są też dobrze napisane. Wieża jest dla mnie najlepsza.
OdpowiedzUsuń