środa, 12 stycznia 2011

Ostatnie dni sodomy, oczywiście Andrzej Rodan

Twórczość Andrzeja Rodana jest jednocześnie niedoceniana jak i  przeceniana. Jest w jego zbiorach znakomita powieść Okolice Porno Shopu jak i kilka zupełnie złych. Przesadą jest ta jego wielka kontrowersyjność. Epatowanie taką literacką pornografią, wręcz nadużywanie erotyki nie musi każdemu się zaraz podobać, ale trzeba przyznać, że pióro pisarza jest wprawne. W ogóle to jest tak, tematy są odrobinę wymuszane, ale ujęte sprawnie. Problemy emigrantów albo chociażby ten nazizm... Ta wulgarność jest atutem, cynizm rodem z Bratnego, złe kobiety i ich łóżkowe możliwości, odrobinę socjologii, kilka niepoprawnych politycznie twierdzeń…Czy jest to brukowa literatura? Na pewno nie, ale Rodan aspiruje do miana skandalisty. Takie rzeczy jak historia papieży czy coś to według mnie szajs. Podobno jednak jest na to popyt.



Ostatnie Dni Sodomy koncentruje się w momencie dojścia do władzy Hitlera, mamy początki nazizmu ale Rodan w swoim stylu skupia się na aspektach ideologii od kuchni. Z jednej strony posługuje się oklepaną retoryką, którą każdy może znaleźć w podręczniku do historii, z drugiej tworzy prawdziwą galerię postaci., które mają wziąć w tym udział. I tak, mamy na przykład ciekawą Olgę, mamy apolitycznego filmowca, który oczywiście przestaje być apolityczny, mamy seks w różnych odmianach i jak to u Rodana, oczu od lektury oderwać nie sposób.

A zatem, pomysł na fabułę był interesujący, ale miałem wrażenia, że Rodan pracy domowej nie odrobił. Że sobie zaczął upraszczać. Wiecie jak to jest, rozmowy Adolfa z politykami, coś na kształt Politycal  Fiction, uczłowieczanie postaci, które wtedy grały pierwsze skrzypce, dorabianie im osobowości. No nie zawsze to grało. Podobnie jak osoba Hitlera w Bękartach Wojny miała widza raczej śmieszyć o tyle tutaj Rodan stara sie go zrozumieć, a to już kulawo wygląda. Dalej, każdy epizod kończy się, niczym w serialu jakimś ekscesem (czyt. zawieszeniem akcji) ale ich poziom jest nierówny. No bo na przykład geneza paktu Ribentropp Molotov to już takie snucie, że Ribentropp nie wiedział, że źle się wyraził, itd.a po cholerę  to. W przeciwieństwie do Okolic Porno Shopu, tutaj już nie ma subtelności, to nie jest historia o miłości, to cała seria pulp fiction, z którego można by wykroić kilka wcale niezłych opowiadań, ale jak to u Rodana, dominuje przesadyzm.

Dla mnie jest to dziwne, styl pan Rodan ma ciekawy. Potrafi wymyślić  na poczekaniu historię z pointą, nie jest mu obca ta nuta pożądanej podświadomie kontrowersji, a jednak zawsze gdzieś to się musi sypać. W konsekwencji te książki krążą po allegro i są kupowane przez erotomanów którzy udają intelektualistów (jak piszący te słowa) albo trafiają na półkę, kurzą się i nikomu się odkurzać ich nie chce.

Ja nie potrafię być obiektywny, lubię czytać powieści Rodana. Lubię te jego bluźnierstwa i ciekawie opisany seks ujęty w jakąś tam warstwę fabularną. Gdybym miał się jednak osobiście wyspowiadać panu Andrzejowi, dlaczego czytałem Życie seksualne Papagejów to nie jestem pewny, czy o takiego czytelnika  właśnie mu chodziło.

P.S. Dopisuję to teraz, bo sobie sięgnąłem po Ostatnie dni. Co ciekawsze, agresywniejsze wypowiedzi, albo może akurat te, z których Andrzej Rodan był szczególnie dumny są napisane tłustym drukiem.. Ale fajnie.

11 komentarzy:

  1. Kontrowersyjna powieść o naziolach, z dużą ilością erotyki? skojarzenia mam jednoznaczne.
    Znaczy, czy to jest coś choćby zbliżone klimatem do ''Łaskawych'' (heh, wiem, że nie lubisz),czy jakieś czytadło 'nazi exploitation' (czy jak tam to się zwie)?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak i nie. Też miałem skojarzenia z Łaskawymi, aczkolwiek tylko pod kątem cielesnym. W Łaskawych jak wiesz, dominowała ta teza, że nazista może być normalnym człowiekiem, kory nie musi byc zachwycony tym co robi, ale trudno, robi/ Tutaj mamy taką krzyżówke Wołoszanskiego z hmm, no wlaściwie to bez tej erotyki ta książka nic by nie straciła, poza tym, ze nikt by tego nie czytał;)
    Polecam, bo Rodana fajnie sie czyta, pomimo, ma chlop rzadki dar bycia wulgarnym:)
    Acha, Laskawe są chłodne, do bolu. Tutaj jednak jest ten humor, jaki by nie był, ale jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tu akurat zgadzam się z twoją interpretacją Łaskawych. Dzięki za wyjaśnienia. Dużo świntuszenia, powiadasz? Postaram się zapoznać w wolnej chwili
    BTW: Jeszcze w kręgu tej tematyki z nowszych rzeczy, ponoć (nie czytałem) ostatnia powieść niejakiego T.Piątka, też z widocznym wątkiem hitlerowskim:

    http://www.ksiazka.net.pl/index.php?id=49&tx_ttnews[tt_news]=5613

    OdpowiedzUsuń
  4. A Piątka cenię bardzo, ale jego nowszych pozycji nie znam. Lubie zwłaszcza Bagno, NIonio i Heroinę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Andrzej Rodan to pisarz kultowy. Można pisać co się chce o tym pisarzu, ale dla wielu jest to autor z najwyższej półki. Dla mnie znakomitość literacka. Nie znacie jednak jego nowych pozycji i piszecie o książkach sprzed lat. Wystarczy zajrzeć na jego stronę biograficzną albo na
    www.arispoland.pl
    Pozdrawiam, Heniek Bujnowicz

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj
    Ja mam problem z Andrzejem Rodanem. Lubie jego styl, lubię jego pióro, ale przeszkadza mi nadmierne epatowanie pornografią. Inaczej, w życiu seksualnym papagejów stanowiło to element krytyki emigrantów. Ich próbę odnalezienia się.
    Jednak nie zawsze to brzmiało wiarygodnie.
    Boję się, że pisarz stał się maszyno pisarzem. Na stronie, którą podałeś widać tego sporo, pewnie kiedyś po to sięgnę.
    Jak polecasz coś to pisz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie też Andrzej Rodan jest pisarzem kultowym. Jego książek się nie czyta, je się połyka jednym tchem. Podziwiam jego wiedzę i wszechstronność talentu.
    Nie wiem dlaczego skupiamy się tu w dyskusji wyłącznie na jego "Ostatnich dniach Sodomy" skoro Rodan jest autorem 43 książek. To fakt, że jest to powieść bulwersująca, ale nie scenami erotycznym, których tu dużo, ale wyjątkową znajomością realiów III Rzeszy, a przecież Rodan jest Polakiem.
    Bardzo cenię i szanuję twórczość Rodana. Powiedziałbym, że
    jest to niedoceniany, ale najlepszy polski pisarz. Nie bój się Łukaszu, ten "maszyno pisarz" to brylant w koronie. Ja mogę Ci polecić czterotomową "Tragikomedię Polską". Oczy ci wyjdą z zachwytu. Pisz na arispol@wp.pl
    Piotr Nowotny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napiszę tak, nie odczułem, że Rodan zna jakoś specjalnie dzieje III Rzeszy, w moim odczuciu to książka słaba warsztatowo, tyle, że pasuje wkleić jakiś przykład a nie mam za bardzo ochoty:)
      Powiem tak, to pisarz nierówny. Porównując Okolice Porno shopu z taką Sodomą albo życiem seksualnym Papagejów...Tragikomedię Polską spróbuję gdzieś dostać.
      Pozdrawiam i dzięki

      Usuń
  8. Rodan to ewenement w polskiej literaturze. Nikomu nie jest obojętny. Ma tylu zagorzałych zwolenników co wrogów. Przetrzymał atak Kościoła na swoje antyklerykalne książki, przetrzyma i naszą dyskusję. Wielki talent się zawsze wybroni.
    Jeśli chodzi o tę powieść to ja się zgadzam z pisarką Ewą Mielczarek, która na blogu napisała:
    "Andrzej Rodan i jego "Ostatnie dni Sodomy" to jedno z ważniejszych dzieł w literaturze nie tylko polskiej, ale i europejskiej"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno jest ewenementem, pytanie tylko czy się nie wypalił. Pasuje teraz przejrzeć jego ostatnie książki,żeby potwierdzić/zaprzeczyć.

      Usuń
  9. Andrzej Rodan stał się erotomanem, wszystko trąci andropauzalnym sexoholizmem, niewyżyciem. Wypalił się całkowicie. Sam fakt, że żebrze o kasę na wydanie nowej książki, stracił czytelników, ale na to zasłużył, bo zaczął pisać książki dla kasy, a to odbija się czkawką. Andrzej Sekta Rodan i jego klub wyznawców.

    OdpowiedzUsuń