poniedziałek, 18 października 2010

Góra stoi!

Próba analizy filmu sobowtór. Grzegorz Królikiewicz





Jak napisano we wstępie, Grzegorz Królikiewicz na Wydziale Reżyserii PWSFTViT prowadził zajęcia „Analiza dzieła filmowego”. W każdy wtorek o godzinie 15 stej rozpoczynała je projekcja omawianego filmu. Po seansie zainteresowani udawali się do montażowni, gdzie czekała na nich założona stół kopia filmu. Nie muszę pisać, że zajęcia lubiły się przeciągać w czasie.
Królikiewicz był głównym prowadzącym dyskusje, które były nagrywane na magnetofonie a następnie spisywane. Skrypty te były następnie udostępniane studentom. To tak tytułem wstępu, chciałem skrobnąć coś o genezie powstania Góry.

Dla mnie osobiście ta książka stanowi całkowite przeciwieństwo jakiejkolwiek analizy filmu. Przez swoją lakoniczność i przenikliwość zarazem, niewiarygodne, a jednak...

Z początku było dla mnie czymś niebywałym analizowanie jednego filmu na 400 stronach. Znajomy absolwent filmówki uważał, że to pozycja praktycznie bezużyteczna, trudna w odbiorze, mnie się wydaje, że wręcz przeciwnie. Oczywiście wtedy tego jeszcze nie wiedziałem, a kiedy przyszedł dzień, że zdecydowałem się zamówić Górę oczom moim ukazało się takie coś.

Jeżeli spodziewamy się dokładnej wiwisekcji dzieła, terminów...ha. Po pierwsze Królikiewicz skupia się na dwóch scenach. Tej otwierającej film, trzymanej na długim, statycznym ujęciu rozmowie pomiędzy Shingenem jego bratem i sobowtórem oraz na scenie bitwy. Królikiewicz wykazuje powiązania pomiędzy tymi najistotniejszymi jego zdaniem fragmentami, ale żeby tylko to...

W trakcie czytania możemy zapoznać się ze scenopisem sceny bitewnej. Możemy prześledzić tok myślenia studentów/Królikiewicza, doświadczamy ciekawych eksperymentów polegających na demontażu scen. Albo reżyser   usuwa dźwięk ze sceny początkowej, otrzymujemy japoński teatr kabuki. Widzimy geometrię postaci,układ przedmiotów,...

Na przykład w scenie bitewnej na studenci oglądają pewne fragmenty,  celowo pozbawione niektórych ujęć na stole montażysty. Po jakimś czasie oglądają oni ten sam fragment, ale już w całości, scena zyskuje nowe znaczenie.
Ja nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia nie z filmem a z jakimś samodzielnym organizmem. Królikiewicz ożywił ten film, na tych zajęciach sprawił, że zaistniał na nowo, a dyskusje ze studentami stanowiły o krwiobiegu tego dzieła.

To co jednak decyduje o wyjątkowości Góry to narracja. Głos reżysera spokojny, nienachalny sprawia, że czytelnik staje się uczestnikiem wykładu. Czytelnik uczy się myśleć, uczy się patrzeć i słuchać. Góra Stoi! Jest według mnie próbą uświadomienia jak można (nie jak trzeba, ale jak można) odbierać KAŻDY film W OGÓLE.

Poleciłbym Górę, każdej osobie, która szuka klucza do recenzowania filmów, dla każdego, który szuka dialogu z filmem. Początkujący i zaawansowany czasu na czytanie nie straci. Nie polecam wyjadaczom, studentom filmówek, oni to znają z autopsji, nie polecam piszącym magisterkę albo coś równie skrupulatnego, to książka do osobistego, mistycznego użytku.

5 komentarzy:

  1. O tej książce mi ostatnio opowiadałeś, że czytasz, czy coś jeszcze masz Królikiewicza? Że szybko się czyta, pisałeś. To był ten tytuł?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, poluję jeszcze na Kłopoty z Fellinim. Ma on serię o Bunuelu, Obywatelu Kane, Powiększeniu, tylko nie wiem, cz ty w takiej formie czy w innej. A czyta sie mało, że szybko, można otworzyc w dowolnym momencie i zacząć nawet od środka. Serio.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.krolikiewicz.pl/krol/kupno.html

    OdpowiedzUsuń
  4. aha, polecam "Godard - Sejsmograf" Królikiewicza. Ciekawy jestem Twojej recenzji...
    Podobna w formie analiza kilku co bardziej znanych utworów Godarda.
    pozdrawiam
    "anonimowy"

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planach kupno całej serii Królikiewicza, o obywatelu Kane także.

    OdpowiedzUsuń